The Machers - strona głównaJak to się zaczęło?Macherzy seniorzyKoordynatorzyMacherzy mówiąHistoria jednego zdjęcia

Macherskie opowieści vol. 2

Joanna Banaś

Moje zainteresowanie Festiwalem nie było przypadkowe. Od wczesnych lat świadomego dzieciństwa moja Mama zabierała mnie na wiele festiwalowy wydarzeń. Kiedy tym razem – zupełnie przez przypadek – dowiedziałam się, że mogę próbować uczestniczyć w nich nie tylko jako widz i obserwator, ale dostać szansę uczestnictwa bezpośredniego poprzez zostanie wolontariuszem festiwalowym, wiedziałam, że muszę spróbować.

I tak w 2011 roku raz pierwszy zaistniałam właśnie jako wolontariusz. To była 21. edycja FKŻ . Pierwsza i jak się potem okazało zdecydowanie nie ostatnia.

Od samego początku – czyli praktycznie od rozmowy kwalifikacyjnej – znalazłam się w innym świecie. Było to wyzwanie, niewątpliwie początkowo związane ze stresem. Jednak atmosfera, którą stworzyli ludzie festiwalu – z Januszem na czele – sprawiła, że szybko pożegnałam stresowe klimaty.

Wiedziałam, że znalazłam się w Dobrym Miejscu. Wydarzenia, w których miałam okazję uczestniczyć tym moim pierwszym Festiwalu były absolutnie unikatowe i nowe.

Wystartowałam jako opiekun warsztatów wycinanek żydowskich, pomagałam przy spacerach po Kazimierzu i innych miejscach ściśle związanych z judaizmem, w wykładach oraz koncertach.

Pamiętam koncert charyzmatycznego Daniela Khana (wręczałam mu nawet na uginających się nogach kwiaty!), Koncert Kantorów z Benzionem Millerem i Alberto Mizrahim.

Już na samym początku swojej przygody z FKŻ-em miałam możliwość zapoznania się z bardzo rożnymi typami wydarzeń. Wtedy tez poznałam świetnych ludzi z którymi zawiązałam przyjaźnie na wiele lat.

W późniejszych edycjach Festiwal też mnie nie zawiódł. Co roku stawiano przede mną nowe wyzwania, które z pasją wykonywałam. Miałam więc możliwość dogłębnego poznania tej świetnie naoliwionej maszyny działającej od 21 lat.

Właściwie na przełomie kolejnych czerwców i lipców moim światem był FKŻ.

Grzegorz Mikunda

Moja przygoda z wolontariatem i festiwalem trwa już chyba 8 lat. Zaczęło się, gdy byłem jeszcze w liceum – od prezentacji dwóch wolontariuszek. Wtedy, pamiętam, usłyszałem po raz pierwszy Boom Pam-a i już widziałem, że to jest to, że chce w tym wszystkim uczestniczyć i to współtworzyć.

Festiwal zmieniał się oczywiście przez ten czas, a immanentną częścią festiwalu jest wolontariat. Gdy przyszedłem, byłem najmłodszym wolontariuszem większość osób to byli studenci.

Teraz? Pełen przekrój! Od licealistów, przez studentów, ludzi w średnim wieku aż po seniorów! To cudowna sprawa – międzypokoleniowa wymiana doświadczeń. Cieszę się, że poszliśmy w tym kierunku.

Paulina Kowalska

Byłam na pierwszym roku studiów – był to też mój pierwszy samodzielny rok w Krakowie, z dala od domu. Na wolontariat zwabiła mnie tematyka – chociaż ze szkoły wyniosłam podstawy wiedzy o kulturze żydowskiej, chciałam dowiedzieć się więcej.

Nie przypuszczałam, że oprócz wiedzy trafię również na grupę
świetnych, zaangażowanych ludzi, którzy kochają to, co robią.

Przez lata brałam udział jako wolontariuszka w różnych wydarzeniach. Miło wspominam zwłaszcza asystowanie w spacerach – to, jak przewodniczki z ogromną pasją opowiadały o Krakowie, tak by każda grupa czuła się wyjątkowa.

Po tych wielokilometrowych spacerach zwykle najchętniej udawałabym się przynajmniej na drzemkę – a tymczasem prawie zawsze razem z innymi wolontariuszami trafialiśmy najpierw na oficjalny koncert, a później na luźniejszą w klimacie imprezę w zaprzyjaźnionym klubie.

I ten jeden moment, podczas koncertu All Stars na Szerokiej – gdy wymęczona po całym tygodniu i tak obiecywałam sobie, że wrócę za rok. I wracałam tak przez kolejne dziesięć lat – z czasem już nie jako wolontariuszka, ale jako koordynatorka.

Poznawanie Festiwalu od środka jest niesamowitą przygodą – z roku na rok wydaje mi się, że już mało co może mnie zaskoczyć, ale za każdym razem muszę się wycofać. Planujemy rzeczy bardzo dokładnie – choć czasem myślę, że to właśnie pozostawienie w tym misternym planie odrobiny miejsca na improwizację sprawia, że jesteśmy wyjątkowi.

Bo i improwizować można tylko z ludźmi, których się zna
i o których się wie, że można na nich polegać.

Natalia Stanisławska

Festiwal dał mi możliwość rozwoju. Zdobyte tu umiejętności, takie jak praca w zespole, asertywność, odpowiedzialność i tolerancja – to tylko niektóre kompetencje, które mogę wykorzystywać w codziennym życiu. Dzięki kontaktom z zagranicznymi Macherami podszlifowałam język angielski.

Dzięki Festiwalowi poznałam mojego obecnego partnera, który przyjechał na wolontariat z Hiszpanii w 2017 roku! Można więc dosłownie stwierdzić, że FKŻ łączy ludzi i kultury, a jednym z haseł przewodnich i niezmiennych podczas wszystkich wydarzeń jest Miłość i jedność.

Alicja Głuszek

Po raz pierwszy byłam wolontariuszką w 2004 roku. Zetknęłam się wtedy z ekipą w składzie: Janusz Makuch, Katarzyna Wydra, Maria Bobrowska, Dorota Gruszka, Anna Cervantes, Marek Grochowski, Jacek Dymel. Potem dołączył Robert Gądek. To był dream team. Czasy szybkiego rozwoju Festiwalu, zwiększania liczby i różnorodności wydarzeń.

Jestem dzieckiem festiwalu. To co robię dziś w dużej mierze czerpie z tych pierwszych lat, kiedy pracowałam w biurze festiwalowym, przy obsłudze gości, koordynacji wolontariatu, sprzedaży biletów i logistyki.

Joanna Antonik

Przyjaźnie, doświadczenie, poczucie misji, przetańczone noce, obserwowanie odradzania się życia żydowskiego w Polsce, praca pod presją czasu i adrenaliny, wspaniałe koncerty, wzruszające spotkania – tak wyglądał dla mnie przełom czerwca i lipca każdego roku między 2011 a 2018 rokiem.

Wolontariat przy FKŻ nauczył mnie zaangażowania, kreatywności w szybkim rozwiązywaniu problemów i otwartości na inne kultury i doświadczenia. Nie znam innego festiwalu, który tak dobrze dbałby o swoich wolontariuszy i wolontariuszki. Nie tylko przez dobór zadań w czasie festiwalu, ale także przez wyjazdy, szkolenia i spotkania integracyjne.

Wysłanie aplikacji do wolontariatu FKŻ było jedną z najlepszych decyzji w moim życiu i szczerze polecam Wam zrobić to samo!

Anna Brożek

Moja przygoda z Wolontariatem na Festiwalu Kultury Żydowskiej zaczęła się na długo przed pojawieniem się nazwy The Machers.

Zanim przekroczyłam magiczny wiek lat 18 (moment w którym jak wiemy, zmienia się diametralnie wszystko i nic) byłam radosną uczestniczką warsztatów dla dzieci (rysowanie, tance, śpiewy, ale przed wszystkim fantastyczne wprowadzenie do kultury!), prowadzonych przez niezwykle charyzmatyczną Ethel Szyc. Z perspektywy młodej osoby, jak zadziwiającym był fakt, że przy całym tym chaosie – bo tak można i trzeba nazwać prowadzone dla dzieci 4-16 lat warsztaty – WSZYSTKO było zawsze na swoim miejscu. W odpowiednim momencie na stołach pojawiały się kredki, a gdy przychodziła pora na tańce, te same kredki były skrupulatnie usuwane z podłogi. Jak to się działo, że mimo braku rodziców na czas warsztatów wszystkie dzieci były: 1. pogodne; 2.bezpieczne; 3. zaangażowane oraz 4. (tak, tak! niesamowicie ważna sprawa) – wysikane!

Jeśli wciąż nie przyszło Wam do głowy, kto był tą magiczną siłą sprawczą, odpowiadam- Wolontariuszki i Wolontariusze.

Było dla mnie rzeczą oczywistą, że dołączenie do grona Wolontariuszy nastąpi w pierwszym możliwym momencie – był to rok 2010 i jubileuszowa 20. edycja. Wtedy zaczęła się najpiękniejsza przygoda w moim życiu.

W (naprawdę!) dużym skrócie: mnóstwo edukacyjnych eventów, koncerty, spotkania z artystami, koncerty, ciężka praca, nauka i po raz setny koncerty, które przez te „moich” 10 edycji można pewnie liczyć w dziesiątkach!

Będę to powtarzać zawsze i nigdy nie przestanę: Festiwal to ludzie. To goście, którzy specjalnie na te wydarzenia przylatują z drugiego końca świata. To tancerze, pisarze, muzycy, rabini, żony i dzieci rabinów. To są znajomi (Biuro, Backstage, Technicy), których widzisz raz do roku, a masz wrażenie, jakbyś spotkała ich tydzień (a nie rok) temu. To przede wszystkim rodzina

Wolontariuszy, a od kilku lat oficjalnie: Macherów, którzy mają ten power, że nie straszny im deszcz, burze, wiatr czy ostre słońce. Każde wydarzenie MUSI się odbyć! To ludzie, których napędza pomysł – na fali tych pomysłów tworzone są nowe przedsięwzięcia poza oficjalnym czasem trwania Festiwalu. Pracownia Seniora oraz Zmaluj to! to jedne z wielu projektów, w które dane mi się było zaangażować, a może nawet je rozkręcać. Cudowni koordynatorzy zapewniający zawsze wsparcie merytoryczne i towarzyszący w rozwoju, bo w ciągu 10 lat ciężko byłoby się nie rozwijać.
Śmiało mogę powiedzieć, że moja przygoda z Festiwalem dała mi doświadczenie i rozwinęła kompetencje, których na ten moment korzystam w pracy – rekrutując ludzi.

Magdalena Bodziony

Moja historia związana z wolontariatem przy Festiwalu Kultury Żydowskiej rozpoczęła się w 2011 roku. Wtedy nie przypuszczałam, że wolontariat i ludzie z nim związani staną się moją drugą rodziną a Cheder drugim domem.

Lubię wracać do tego momentu i do pierwszego spotkania wolontariuszy 22. Festiwalu Kultury Żydowskiej, które odbyło się w trakcie święta Purim. Dla 16-latki było to niesamowite przeżycie znaleźć się w tym świecie. Tak, miałam właśnie 16 lat, stając się członkiem The Machers i byłam przez 2 lata najmłodszym wolontariuszem na FKŻ.

Pierwszy festiwal był dla mnie wyjątkowy i niezapomniany, wiele się wtedy nauczyłam. Wówczas był też dla mnie bardzo stresujący i z początku zastanawiałam się, czy po raz kolejny chcę być częścią festiwalu, ale wtedy moja natura nie pozwoliła mi się tak łatwo poddać. Dzięki mojej upartej naturze moja historia na festiwalu trwała 8 lat.

Uwielbiałam coroczne spotkania z Jeffem czy Deborah, którzy zawsze chętnie wysłuchali co wydarzyło się przez ostatni rok i pamiętali o mnie – to coś wspaniałego, że artyści widzą i doceniają naszą pracę.

Każdego roku prosiłam o inny przydział obowiązków, tak aby móc jak najwięcej doświadczyć.

Dziś wiem, że dzięki temu bardzo dużo wyniosłam z tych ośmiu lat.

Festiwal to dla mnie miejsce, w którym dorastałam.

Wolontariat dał mi niezwykle wiele: poznałam wspaniałe osoby, kulturę, która co roku odkrywała przede mną nową kartę.

Poznałam też siebie i dużo pewniej weszłam w dorosłe życie.

Michał Jaczyński

Wolontariat na FKŻ był dla mnie objawieniem. Uzmysłowił mi, jak niewiele wiem na temat kultury społeczności, która żyje tuż obok. Zachęcił też do własnych naukowych poszukiwań. Czas spędzony z Festiwalem mógłbym opisać w dwóch słowach: przyjaźń i muzyka. Pozostaję wdzięczny i tęsknię.

Weronika Suchodolska

Rozpoczęłam wolontariat w FKŻ w 2011 roku, wtedy jeszcze nie byliśmy “Macherami”, a wolontariusze mieli skromnie wyposażoną siedzibę na zapleczu mykwy. Wiele zmieniło się gdy koordynowaniem wolontariuszy zajął się Paweł Kowalewski. Przenieśliśmy się do szkoły, a program wolontariacki objął nie tylko czas trwania festiwalu, ale masę świetnych inicjatyw całorocznych. Festiwal zorganizował dla nas wiele wycieczek do miejsc związanych z kulturą żydowską, tak w kraju, jak i za granicą. Ja miałam okazję być w Supraślu i Budapeszcie, ale wyjazdów było znacznie więcej. Macherzy dotarli nawet do Izraela.

W 2014 projekt wolontariacki został rozszerzony o całoroczny program spotkań i inicjatyw dla lokalnej społeczności, który miałam przyjemność koordynować. Prowadziliśmy warsztaty dla seniorów, zbieraliśmy lokalne przepisy kulinarne. W ramach projektu “Kazimierz Krakowski – Album rodzinny” zbieraliśmy fotografie mieszkańców dzielnicy. Równolegle działał drugi program wolontariatu “Zmaluj to”, który prowadziła Joasia Antonik. Macherzy tworzyli murale na oszpeconych bazgrołami budynkach.

Z czasem grono macherskie powiększyło się o wolontariuszy zza granicy – w 2015 Macherzy połączyli siły z izraelskimi przyjaciółmi z Jesziwy, a w kolejnych latach Festiwal rozpoczął goszczenie wolontariuszy z całej Europy w ramach programu EVS.

Dziś ekipa Macherów to piękny wielokulturowy zespół ludzi, którzy z chęcią z roku na rok angażują się w pomoc przy organizacji festiwalu. Wielu z dawnych wolontariuszy pojawia się na FKŻ, co chyba jest najlepszym świadectwem tego, że wolontariat FKŻ to naprawdę wspaniałe doświadczenie, do którego zawsze chce się powracać.

Agnieszka Królikowska

O tym, jak różnorodny potrafi być Festiwal, niech świadczy projekt Sambation – mieszkanie przed laty zamieszkiwane przez żydowską rodzinę, a w 2018 roku udostępnione podczas FKŻ kolektywowi artystycznemu HaMiffal. Miałam tam okazję wziąć udział w przekształcaniu starego lokum w całkiem nową przestrzeń pełną żywej sztuki, pracować ze wspaniałym zespołem artystów i wolontariuszy, a nawet odbywać lekcje hiszpańskiego (z hiszpańskim Macherem) urozmaicając sobie czas oczekiwania na gości Sambationu.

Jednym z najbardziej wyjątkowych przeżyć festiwalowych była możliwość wyjazdu z wolontariuszami do Izraela na zaproszenie Secular Yeshiva. Mieliśmy okazję zwiedzać, skosztować świetnego izraelskiego jedzenia, odwiedzić Netę Elkayam w domu (i usłyszeć jak śpiewa – specjalnie dla nas!), obejrzeć wschód słońca w starych murach Jerozolimy po całej nocy koncertów, spacerować po Tel Awiwie z Shaiem Tsabari i  popływać w kibucowym basenie i Morzu Martwym.

zdjęcia: Edyta Dufaj, Michał Ramus, Nastia Grinmann, The Machers

Zapisz się do newslettera



    Wybierz język newslettera

    Wyrażam zgodę na otrzymywanie korespondencji drogą elektroniczną. *Wyrażam zgodę na przesyłanie informacji handlowych i marketingowych drogą elektroniczną przez Stowarzyszenie Festiwal Kultury Żydowskiej zgodnie z ustawą z dn. 18 lipca 2002 roku o świadczeniu usług drogą elektroniczną (Dz. U. z 2002 r. Nr 144, poz. 1204 z późn. zm.).*Wypełnienie tego pola oznacza, że zapisałaś/zapisałeś się na listę odbiorców naszego newsletteru. W ten sposób zgadzasz się na to, byśmy przechowywali Twoje imię i nazwisko oraz adres email. Dzięki temu będziemy mogli informować Cię o tym, co robimy. Przechowujemy je w naszej bazie w bezpieczny sposób, a Ty w każdej chwili możesz zdecydować o zmianie lub usunięciu tych danych.* <!--br--> Jeśli chcesz dowiedzieć się, w jaki sposób opiekujemy się Twoimi danymi osobowymi, możesz też kliknąć w ten <a href='https://sway.office.com/sEZ23eFSuszPSWO7' target='_blank'>LINK</a>.

    loader